W środę, 16 kwietnia 1856 r. załogi dwóch berlinek, budziły się ze snu po nocy spędzonej przy brzegu Bugu, pod wsią Bojany. Panował przejmujący chłód i doskwierała wszechobecna wilgoć. Niebo miało barwę siną niczym w depresyjnych, skandynawskich kryminałach. Ze względu na mające wkrótce nastąpić wydarzenia, warto dodać, że wszyscy słodkowodni marynarze spędzili poprzedni wieczór niczym święci młodziankowie i rozpoczynali kolejny dzień pracy bez śladu syndromu dnia wczorajszego.
Płynęli z położonego poniżej Terespola miasteczka Janów, gdzie początkowo załadowali ze spichlerzy rządowych po 5300 pudów pszenicy na każdy ze statków. Tej wiosny stan wody na Bugu, tak we Włodawie, Janowie, jak i na całej długości tej kapryśnej rzeki był niższy, niż to zazwyczaj wczesną wiosną bywało, toteż szyper Gromen Waserman zadecydował o odjęciu z każdej berlinki sporej ilości pszenicy.