W Jasienicy, sporej przecież wiosce kościelnej nie masz ani sklepu, ani felczera i za byle rzeczą czy zdrowotną potrzebą musisz się człowieku fatygować do odległej o dziesięć wiorst Ostrowi. Jasienicki ksiądz opracował znakomity plan, by za jednym zamachem wszystkie te bolączki usunąć.
Pewien czas temu ostrzegaliśmy czytelników o szkodliwych skutkach jazdy na szatańskim wynalazku zwanym rowerem. Spodziewaliśmy się, że po zapoznaniu się publiczności z zamieszczonymi naukowymi dowodami już następnego dnia dwukołowe monstra znikną z ulic i dróg naszego regionu. Tak się nie stało, ale jako że wierzymy w ludzką racjonalność, ufaliśmy, że przeklętych bestii nie ujrzymy najdalej dnia następnego. O święta naiwności! O matko ludzi zaślepionych, o przyrodzonym ludziom rozsądku przeświadczonych! Ledwie horyzont poszarzał, a my już staliśmy w oknie i liczyliśmy przejeżdżające rowery. Żadnego nie ubyło, a nawet trzy przybyły (sic!). Nie poddajemy się, dalej wołamy na puszczy, czego dowodem jest kolejny artykuł, stanowiący streszczenie listu petersburskiego naukowca. Redaktor Zenek twierdzi, że to bez sensu, bo ludzie prawie nic nie czytają, a jak już czytają, to wniosków z tego nie wyciągają. W pozostałych członkach zespołu tli się jednak iskierka nadziei. Wystarczy, że choćby jedna osoba porzuci fatalny proceder i uratuje się od śmierci lub kalectwa, a będziemy radować się sukcesem. Tych, którzy nie są w stanie porzucić niszczącego zdrowie nałogu, wzywamy, aby przynajmniej podpatrzyli pozycję zajmowaną przez stangreta na koźle powozu i zastosowali ją podczas jazdy rowerem.
W Jasienicy niczego dostać nie można, małpa na rowerze całe opracowanie całe opracowanie