Zeszło nam trochę czasu, nim z pomocą liczydła i logarytmicznego suwaka porachowaliśmy, że Paplin nad Liwcem leży w granicach brokowskiego wszechświata. Niegdyś, tuż koło Paplina do Liwca wpadała struga zwana Lubieszą. Struga ta stanowiła granicę pomiędzy Księstwem Mazowieckim a Wielkim Księstwem Litewskim. Stoi tam do dzisiaj piękny dwór drewniany, a jeszcze niewiele ponad wiek temu, budowla ta posiadała wjazd na dziedziniec już w owych czasach rzadki i niezwykły. Zygmunt Gloger uznał tę bramę dworską za tak interesującą, że zamieścił jej wizerunek w swej Encyklopedii Staropolskiej. Wjazdy podobne zwane były niegdyś samborzami i strzegły dostępu na dworski dziedziniec. W izbach nad bramą samborza przebywali stróże, czuwający dniem, a szczególnie nocą nad spokojem mieszkańców dworu i folwarku. Samborza były często uzbrojone i to nawet w działa i moździerze. Stróżami byli zwykle, co bystrzejsi chłopi, którzy na znak czujności musieli cięgiem śpiewać lub dąć w piszczałki. Niestety, paplińskie samborze spłonęło w roku 1915 – zapewne w lecie, podczas niemieckiej ofensywy. Być może właściciele dość mieli całonocnej kociej muzyki, więc przedkładając komfort nad bezpieczeństwo, odbudowali dwór już bez owego samborza.
O dworze w Paplinie i o sielskiej Grabownicy Starej całe opracowanie