Witam czytelników okrzykami Darzbór!, Grajmy w zielone!, czyli w sposób typowy dla ludzi lasu, bo to opracowanie poświęcone głównie lasom, choć, aby nie być nazbyt monotematycznym, zahaczę i o inne tematy. 29 kwietnia 1933 r. po raz pierwszy obchodzono w Polsce „Święto Lasu”. Obchodzono uroczyście w nadziei, iż data ta zapisze się złotymi zgłoskami nie tylko w historii polskiego leśnictwa, ale i w pamięci społeczeństwa. Zwykle takie uroczystości ograniczają się do nabożeństwa odprawionego w jakiejś intencji, przemówień oraz serii ciekawych lub nudnawych odczytów, a na koniec podług zasług i rozdzielnika są kwiaty, dyplomy, kilka medali… i do zobaczenia za rok. W tym wypadku była msza w warszawskim kościele św. Krzyża, zgromadzona zaś w sali kina Colloseum dostojna publiczność, z cierpliwością wysłuchała, co tam ktoś miał do powiedzenia. Były kwiaty, medale… to jednak nie wszystko. Akurat to święto przyjęto w całej Polsce ze sporą życzliwością, gdyż był to rodzaj majówki: „A więc szablon od pierwszego Święta Lasu – ten sam, obejmujący przemówienie powitalne, nabożeństwa, tam gdzie to jest możliwym, majówki i zabawy w lesie, bądź w salach w razie deszczu, odczyty, no i symboliczne sadzenie lasu. Jest to szablon świętowania, z którego dla młodzieży płynie dużo radości, odrobinę wiadomości z nie zawsze słuchanego i nie zawsze dostosowanego do poziomu słuchaczy odczytu”.
O Święcie Lasu, o pochodzeniu Kurpiów od Rzymian całe opracowanie