Historia budowy kościoła w Małkini zadziwia, ukazując jednocześnie jak niemożliwe staje się możliwym. Na przełomie XIX i XX wieku trudno jest odnaleźć podobny przypadek w całym, ówczesnym Królestwie Polskim. Nie tworzono wówczas nowych parafii i nie budowano dla nich świątyń. Kościół Rzymsko-Katolicki był w tym okresie poddany całkowitej kontroli rosyjskich władz państwowych. Bez wiedzy i akceptacji administracji władze kościelne nie mogły wykonać żadnego ruchu. Budowano wówczas głównie cerkwie prawosławne i zakładano przy nich nowe parafie przybywających coraz liczniej na te tereny wyznawców tej religii. Jednak w Małkini Górnej zaistniał przypadek szczególny. Wspólna stacja kolejowa Kolei Warszawsko-Petersburskiej i Kolei Nadnarwiańskiej była impulsem do dość gwałtownego na przełomie wieków rozwoju tej miejscowości. Tworzył się regionalny ośrodek, przyciągający do siebie w sposób naturalny sąsiednie wioski. Coraz popularniejsza też stawała się idea i chęć posiadania własnej świątyni. Rzucona na podatny grunt przez małkińskich kolejarzy iskra i ich zdecydowane działania rozpoczęły ciąg wydarzeń, które doprowadziły do pobudowania w Małkini murowanej świątyni i utworzenia wokół niej samodzielnej parafii. Nie byłoby tego bez ks. Leona Gościckiego, budowniczego i pierwszego administratora a potem proboszcza tej parafii. O tym co ten „człowiek orkiestra” zrobił dla Małkini i regionu, traktuje poniższe wspomnienie o tym kapłanie.
Tajny Szambelan Dworu Papieskiego – ksiądz Leon Gościcki cały artykuł