W gminie Jasienica kłopot był wielki z uzyskaniem pożyczki, bo albo przyszło skorzystać z usług lichwiarza, albo znęcać się nad własną wątrobą, organizując bibki dla miejscowych notabli. Sprawę rozwiązała wielka kradzież w jednej z wiosek. Ludzie poczęli wyjmować oszczędności z przeróżnych domowych oraz ziemnych skrytek, po czym znosić uciułane ruble do kasy pożyczkowej, a ta poczęła pękać w szwach od nadmiaru gotówki i tym sposobem pożyczki stały się dobrem ogólnodostępnym.
To już kolejny artykuł, w którym sterdyński lekarz dzieli się swoimi spostrzeżeniami i uwagami na temat higieny. Do napisania niżej cytowanej pracy skłoniły dr. Tchórznickiego ciekawe obserwacje modowe. Otóż zauważył, że ludność wiosek i miasteczek leżących na obszarze jego praktyki porzuca masowo tradycyjne stroje ludowe, na rzecz przedziwnych osobliwości, które może w Warszawie czy Paryżu nikogo nie dziwią, ale tu nad Bugiem kolą co wrażliwsze oko.
Wielokrotnie donosiliśmy z różnych parafii, iż zawitał tam kapłan, który stał się animatorem rozwoju i to pod każdym, dobrze pojętym względem. Szczęście takie przytrafiło się także mieszkańcom parafii Miedzna, a dobrym duchem okazał się proboszcz ks. Teofil Rybka.
We wsi Smolewo w gminie Szulborze-Koty doszło do zaboru mienia. Napastnik straszył ponoć poszkodowanego rewolwerem, za co kompani ofiary spuścili mu manto. Domniemany łotrzyk złożył doniesienie do organów ścigania, a poszkodowany wraz z kolesiami trafił za kratki. Redakcja użyła słowa „domniemany”, gdyż dysponuje jedynie relacją osoby najwyraźniej sympatyzującej z zatrzymanymi.
Zbawienny efekt kradzieży w gminie Jasienica, modowe śledztwo sterdyńskiego lekarza całe opracowanie