Oglądałem film dokumentalny, w którym pewien amerykański oficer zabłądził w maju 1945 r. gdzieś w strefie przyfrontowej w Niemczech. Tenże oficer wraz ze swym szoferem natyka się nagle na uzbrojony po zęby niemiecki pułk. Nie traci rezonu i wpada na genialny, choć nieco samobójczy pomysł. Staje na masce swego Willysa, wzywa niemieckiego dowódcę i ogłasza, że fatygował się tu specjalnie, aby temu to oddziałowi umożliwić poddanie się amerykańskiej armii reprezentowanej przez jego osobę.