Nazwisko rodu słynnych żydowskich bankierów pisane jest na przeróżne sposoby, jako że ich interesy obejmowały przynajmniej pół globu. Wybrałem wersję spolszczoną, gdyż będzie to opowieść o prawdopodobnie najbogatszym starozakonnym pierwszej połowy dziewiętnastowiecznego Broku, a przynajmniej o takim, którego nazwisko pojawia się w największej liczbie dokumentów. Oczywiście był to Rotszyld na brokowską skalę, więc jego majątek i znaczenie miały się tak do oryginału, jak Brok miał się do Londynu czy Paryża. Przy okazji spróbujemy odkryć, jak w rzeczywistości układały się stosunki między Polakami a Żydami w ówczesnym Broku. Może rację mają ci, którzy uważają, że gdy przedstawiciele powyższych nacji spotykali się na ulicy, to rzucali się sobie w ramiona, z pytaniem:
– Co z tą Polską?
A może wręcz przeciwnie? Prawda jest po stronie tych, co twierdzą, że każdy Żyd knuł dobę całą jak wyzuć Polaka z ostatniego grosza, a Polacy odwdzięczali się organizowaniem na uliczkach pogoni za Żydami, wzorem Hiszpanów ścigających byki na ulicach Pampeluny?