Dr Jan Harusewicz, częsty bohater naszych opowieści, postać historyczna wielce zasłużona nie tylko dla regionu, ale i kraju, zauważył absencję korespondencyjną pewnego mieszkańca Ostrowi. Tenże obywatel zamieszczał na łamach przeróżnych periodyków swoje listy, felietony podpisywane imieniem i nazwiskiem – najprawdopodobniej fikcyjnym – Jerzy Polanicz. Doceniając twórczość tego jegomościa, który zdaniem doktora pisał o „wielu rzeczach potrzebnych, a nawet i mniej potrzebnych, lub niepotrzebnych wcale”, postanowił pana Polanicza zastąpić i osobiście informować czytelników gazet o najważniejszych wydarzeniach na ziemi ostrowskiej, a przede wszystkim w samej Ostrowi. Przekazywane wieści są przeciętnie optymistyczne – społeczne inicjatywy upadają lub wegetują, jedna zaś ulega przekształceniu.
Na naszych łamach zamieściliśmy kilka artykułów autorstwa dr. Józefa Tchórznickiego. Z jego licznych prac wybieraliśmy te, które przynajmniej pośrednio były związane z naszym regionem. Po dziesięciu latach praktykowania w odległych rejonach Imperium Rosyjskiego – pracował m.in. jako lekarz wojskowy w Tbilisi, Władykaukazie i Nalczyku – w roku 1884 powrócił do kraju, by w swych rodzinnych stronach objąć stanowisko ordynatora szpitala św. Pawła i Piotra w Sterdyni. Po dziesięciu latach przeniósł się do Warszawy, gdzie bodaj jego najistotniejszym dziełem był Warszawski Instytut Szczepienia Ospy. Podczas rewolucji 1905 r. to dzięki jego staraniom otwarto kuchnie dla najbiedniejszych mieszkańców stolicy Królestwa Polskiego. Przyjaźnił się z Bolesławem Prusem, któremu przekazał do recenzji rękopis Trędowatej, dzieła swej bratanicy Heleny Mniszkówny, co niezwykle pomogło pisarce w debiucie. Dzisiaj towarzyszymy doktorowi w jego ostatniej drodze. Doktor Tchórznicki i jego słynna bratanica, pochowani się w Zembrowie w gminie Sabnie. Autor relacji z pogrzebu doktora podpisał się inicjałami „H. M.”. Czyżby tym autorem była Helena Mniszkówna?