Dwa tygodnie temu opublikowaliśmy dwa listy, w których niejaki Marcin Luborzycki odmalowywał Kamionną jako bez mała Babilon. Okazuje się, że nazwiskiem Luborzycki, podpisywał się nieznany nikomu typek, który z sobie tylko wiadomych powodów szkalował parafian z Kamionnej.
Drewniany kościół w Ostrowi, choć wciąż chędogi, to z trudem już mieścił parafian i więcej wiernych niż wewnątrz, musiało słuchać kazań w deszczu i śniegu na zewnątrz świątyni. Na apel proboszcza wierni krzyknęli – Zakaszmy rękawy, budujmy! Teraz pną się ku niebiosom mury wznoszone pospołu przez rolników i rzemieślników, starych i młodych, biednych i zamożnych, mężatki i dziewice…
Ordynator sterdyńskiego szpitala dr Jerzy Tchórznicki już po raz kolejny wytyka nam niekoniecznie wzorową dbałość o czystość. Tym razem ten religijny człowiek nie wzdraga się przed poruszeniem tematu tabu, jakim była i często jeszcze bywa higiena świątyń. Artykuł jest owocem obserwacji dokonanych przede wszystkim w kościołach naszego regionu.
Dwa tragiczne wypadki pogrążyły w smutku mieszkańców gminy Brańszczyk.
Nie ma równych i równiejszych. Ponieważ ksiądz Pyszkowski z Czyżewa nie uregulował swoich zobowiązań wobec Ochotniczej Straży Pożarnej, nie zwrócił pieniędzy za bilety na przedstawienie amatorskiej trupy i nie odpowiada na słane na jego adres listy ponaglające, przeto S. Sadowski, skarbnik OSP zamieścił stosowny apel na łamach gazety.
Dementi tyczące sytuacji w Kamionnej, tysięczny tłum wznosi świątynię w Ostrowi całe opracowanie