27 czerwca 1794 r. cesarz Franciszek nakazał wojskom austriackim wkroczyć na ziemie Rzeczypospolitej, po czym pod okupacją znalazło się województwo lubelskie. Wojska cesarskie ustanowiły w lipcu kordon od Kazimierza nad Wisłą, przez Lublin, Łęczną i Chełm, aż do Bugu. W sierpniu Austriacy zajęli Wołyń, co wywołało gwałtowne protesty ze strony Rosjan, którzy w swych planach tyczących III rozbioru Polski, mieli już ujęte włączenie Wołynia w swoje granice. Dowództwo austriackie nie podejmowało nazbyt aktywnych działań zbrojnych przeciwko polskim oddziałom, czekając na rozwój sytuacji i dopiero: „Klęska maciejowicka Kościuszki i marsz połączonych oddziałów Suworowa, Derfeldena i Fersena na Warszawę, ośmieliły wojska austriackie, które poczęły likwidować oddziały polskie w Lubelskiem i Chełmskiem”.
Austriacy poczęli rozbrajać polskie oddziały, ich zaś żołnierzy wcielać siłą do swej, wołającej o rekruta na wojnę z Francją armii. Kajetan Koźmian, który w cichości liczył na powstanie na zajętym przez Austriaków obszarze, jakiegoś autonomicznego tworu ze słowem Polska w nazwie, a przynajmniej na najłagodniejsze ze wszystkich zaborców traktowanie rodaków, tak opisał swoje rozczarowanie: „Chwytanie niezwłoczne rozbitków polskich z wojska, które się szwadronami i kompaniami, unikając zemsty Rosjan, pod opiekę austriackiego rządu cisnęło, rozbrajanie ich, konfiskata broni i koni, zmuszanie groźbami, a nawet razami do przyjmowania służby w wojsku cesarskim, pozbawienie oficerów ich stopni i przebieranie na rynku pod okiem bolejących na ten widok mieszkańców w kamasze prostych żołnierzy, wyjawiły, żeśmy się stali poddanymi mniej łagodnego berła, a raczej niewolnikami”.