Przez umyślnego posłanego wezwany i przybyły wieczorem o godzinie wpół do czwartej, wszedłszy do domu w akcie wyrażonego, zastał wzwyż rzeczonego Wielmożnego Mirowicza w słabości na łóżku leżącego, którego jako dawno sobie znajomego przywitawszy i o wielu rzeczach potocznych z tymże rozmówiwszy się, a znalazłszy tegoż na ból wewnętrzny, który nazwał kurczem żołądka czasami go trapiącym, czyli uciskającym osłabionego, na umyśle jednak zupełnie zdrowego i do czynienia wszelkich dzieł urzędowych prawomocnego, zapytał się, w jakim by celu siebie Pisarza wzywał, na które zapytanie chory odpowiedział, iż ma szczerą, nieodmienną myśl majątkiem swym, jaki mu Najwyższa Opatrzność zebrać dozwoliła, jako jest przy zdrowych zmysłach rozdysponować i żądał, aby Pisarz takową dyspozycję przyjął, czego Pisarz ile z Prawem zgodnie żądanego odmówić nie mogąc, zalecił sprowadzenie i wezwanie Świadków stosownie do Prawa dla solenności tego dzieła niezbicie potrzebnych, a że tak prędko sprowadzeni być nie mogli, więc dalsze swe postępowania, na żądanie samegoż Testatora, ile nie tak bardzo osłabionym się czującego, do dnia następnego odroczył.