Jakiś czas temu donosiliśmy, iż niejaki Kulesza otworzył w Porębie słynną na całą okolicę karczmę i nie dziwota, że sławną, bo prowadził ją z rozmachem godnym westernowego saloonu. Złe języki zniszczyły kwitnący interes, a jego miejsce zajął standardowy, niewzbudzający żadnych emocji zajazd. Redakcja wyraża wielki żal z takiego obrotu sprawy, gdyż w biznesie pana Kuleszy dochodziłoby zapewne do wielu ekscytujących i wartych opisania wydarzeń. Nie znaczy to jednak, że Poręba jest miejscowością senną, o czym świadczy zamieszczony artykuł.
Pan Dominik Staszewski kontynuuje swą kurpiowską epopeję. Tym razem opowiada o blaskach i cieniach zagranicznych wyjazdów za chlebem. Kilka razy zwracaliśmy uwagę na dość jednostronne poglądy pana Staszewskiego na życie i obyczaje Kurpiów, a w prezentowanych artykule także redakcja papierowej gazety uznała za stosowne poczynić krytyczną uwagę tyczącą opinii pana Staszewskiego o tym zacnym ludzie.
Także i w dzisiejszym opracowaniu nie obędzie się bez doniesienia o zbrodni i to wręcz masowej. Poniżej wstrząsającej relacji, zamieszczono informację o skazaniu braci podejrzanych między innymi o opisane zabójstwa, a którzy mordując całe rodziny, przez długi czas terroryzowali ludność po obu stronach Buga.
Nowy zajazd w Porębie, eksport kurpiowskich pleców i rąk całe opracowanie