Spotykane w literaturze, malarstwie czy filmie opisy i obrazy staropolskich pogrzebów prezentują tę uroczystość, jako wydarzenie wręcz teatralne. Wielogodzinna celebra, w której stworzeniu udział brały dziesiątki rzemieślników, artystów i oratorów, była niczym współczesne, starannie wyreżyserowane widowisko typu „światło i dźwięk”. Nic dziwnego, że atrakcja taka przyciągała tłumy widzów. Zdaniem cudzoziemców na pogrzeb, jaki np. we Francji przysługiwał książętom i najwyższym dostojnikom, silił się w Polsce każdy średnio zamożny szlachcic. Pewien zadziwiony taką rozrzutnością cudzoziemiec porachował, że w końcu XVII w. przeciętny magnacki pogrzeb kosztował 20.000 zł. Szczególną dyspozycję pogrzebową wydał Władysław Łubieński, który na same płaczki przeznaczył 6.000 zł, a w końcu XVIII w. pogrzeb Szczęsnego Potockiego kosztował prawie 48.000 zł, czyli równowartość ówczesnych przychodów brokowskiego magistratu z lat około stu. Niestety muszę czytelników zmartwić – jestem pewien, że Brok nie był świadkiem podobnych, wspaniałych widowisk, choć i tutaj zdarzały się pogrzeby, które przerywały monotonię szarego, powszedniego życia.