Włodarze gminni i duchowni z Kosowa wypowiedzieli nieprzejednaną walkę demonowi kryjącemu się w butelkach i beczkach. Karczmarze nie poddają się bez walki, ale są na straconej pozycji. Zatwardziałych grzeszników, którzy pomimo upomnień nie chcą wyzwolić się z pęt nałogu, czekają surowe kary.
Do lepszego świata odeszli dwaj mieszkańcy Ostrowi, których nazwisk próżno by szukać na kartach historii. Zasłynęli z prostolinijności i gotowości do niesienia pomocy innym, a musiały to być cnoty wielkie, skoro uznano za stosowne wspomnieć w gazetach o Józefie Owsiku i Józefie Gregorku.
Donoszą, że funkcjonująca pomiędzy Małkinią i Ostrołęką poczta konna właśnie zaprzestaje działalności. Sympatyczne koniki zastąpią bezduszne maszyny.
Szlachta szaraczkowa z parafii Boguty podupada i ubożeje w niesłychanym tempie. Powodem są niszczące zasiewy dopusty Boże oraz niemające końca rozdrabnianie mająteczków. Szczęście, że nawet siedzący na kilku morgach biedniacy starają się posyłać dzieci do szkoły, tak by wyrosły na ludzi uczciwych i światłych.
Także Kurpie dzielą swe gospodarstwa na coraz to mniejsze cząstki, tak że trudno z pracy na roli związać koniec z końcem. Winą za ten stan rzeczy obarcza Dominik Staszewski „pochopność” Kurpiów w zawieraniu małżeństw, a później to wiadomo – „co rok, to prorok”.
Kary aresztu i robót publicznych dla nadużywających w Kosowie całe opracowanie